B
badziewie – słabej jakości
badylarz – zawodowy hodowca kwiatów lub bogaty, prywatny przedsiębiorca
bajzel – bałagan
bałuciarz – mieszkaniec Bałut, ale też chuligan
bałuciara – mieszkanka Bałut, ale też prostaczka
betka, betki – drobna sprawa (od bedłek małych grzybów, nie prawdziwków, sprzedawanych na targach na objętość, mierzonej miseczkami lub szklankami)
bigiel – tłum, zgiełk, miejsce spotkań (pierwotnie nazwa krańcówki /zob.niżej/ tramwajowej na Bałuckim Rynku – w pobliżu dużego targowiska)
brecha – łom
brzuszek – surowy boczek (element mięsny)
boba – papierowy latawiec
bystro – prędko
C
chechłać – kroić, ciąć tępym narzędziem
cieć – kontroler biletów w środkach komunikacji miejskiej (w innych rejonach Polski oznacza dozorcę)
czarne – rodzaj krwistej kiełbasy, także zupa zaprawiana krwią drobiową (najczęściej z kaczki)
cztujda – gęsta zupa
chałka – bułka słodka pleciona
cieć – dozorca, gospodarz domu
chęchy – krzaki
ciekać – biegać
D
drach – czworokątny latawiec
drapoki – drewniane trepy wzmocnione drutem przymocowanym do podeszew
drygle – zimne nóżki (garmażeryjne)
dudy – płucka (podroby)
dulawka – lufka do papierosów
dziad – kapuśniak z ziemniakami
E
ekspres – zamek błyskawiczny
F
famuła, famułka – dom familijny
foliówka – torebka, torba foliowa, reklamówka
G
galancie – dużo, ładnie, dobrze
galanty – duży, ładny, dobry
gołda – wódka
J
jechać do Rygi – wymiotować
K
kanar – kontroler biletów MPK
klapitka – rodzaj kamienicy (utworzone od nazwiska Klapita, właściciela)
kontrol – kontrola biletów w środkach komunikacji miejskiej
krańcówka – pętla linii tramwajowej lub autobusowej
kole godzina – około godziny
kijowo – fatalnie od kija, którym dostawało się lanie
kulosy – nogi
L
lebera – wątrobianka (wyrób garmażeryjny)
leberka – kiełbasa pasztetowa
M
migawka – bilet okresowy komunikacji miejskiej
N
naród – zmiana znaczeniowa słowa, ograniczająca się do grupy np. z danej dzielnicy.
P
papa – gęsta ciecz
po prosty – często używane, zamiast po prostu
prażoki – potrawa z ziemniaków i mąki
piórnica – wspólne darcie pierza
przylepka – piętka chleba (krańcowa)
R
robociarz – robotnik
rolwaga – wóz konny służący do przewożenia złomu
rozmaitości – różnego rodzaju
rzeźnik – sklep mięsny
S
schódki – typowo łódzkie określenie dla schodów złożonych tylko z kilku stopni
siajowe – podłej jakości, niewiele warte (utworzone od nazwiska fabrykanta, produkującego na przełomie XIX i XX w. tkaniny miernej jakości ? Szai Rosenblatta)
spinacz – spinka do włosów
sładnie – łatwo, ładnie, dobrze
smętarz – cmentarz
szmelc – coś nieurzytecznego
szmuchlować – przemycać
sznytka – kromka chleba
szten – latawiec z listew i bibuły
sztyca – drąg, podpora
szlajać się – włóczyć się
szuwaks – czarna pasta do butów
Ś
śnupa – pysk
T
taryfa – taksówka
towar – tkanina
trambambula – piłkarzyki
tytka – papierowa torebka, kawałek papieru spiralnie zwinięty; opakowanie na cukierki; zapożyczenie z niemieckiego (die Tüte = torba), znane również na Śląsku i w Poznańskiem
tytla – papierowa szpula
U
urobić – przeciągnąć kogoś na swoją stronę
W
wajcha – dźwignia mechanizmu
wetować – brać odwet
winkiel – błąd w tkaninie
wtrajlać – jeść łapczywie
wychatrać – wyrwać
wygódka – ubikacja
Z
zachachmęcić – oszukać
zafiranić – zasłonić firanki
zaglądać do szkła – pić wódkę
zalewajka – zupa kartoflana z białym barszczem/ żur ugotowany razem z kartoflami(ziemniakami)
zarajgować – założyć nitki na maszynę
zmechacić- stać się mechatym
z miasta Łodzi – konstrukcja składniowa przestrzegana przez łodzian starszej daty, zamiast wyrażenia z Łodzi – nasuwającego skojarzenie ze złodziejem.
Zaprowadzić gatkę – zacząć rozmowę
zwyczajny – przyzwyczajony „jesteśmy zwyczajni rano wstać”
Ż
żonata – zamężna
żulik – chleb turecki z rodzynkami
żydowską modą – na sposób żydowski, według zwyczajów żydowskich
żyr – jedzenie, żywność
Można dodać jeszcze :
schódki – typowo łódzkie określenie dla schodów złożonych tylko z kilku stopni
zalewajka – zupa kartoflana z białym barszczem/ żur ugotowany razem z kartoflami(ziemniakami)
Dzięki dopisane. Może uda się nam słownik zrobić. Zawsze zastanawiała mnie ta zalewajka i czym się różni od białego barszczu.
Hej. Z tego co wiem z autopsji:
zalewajka – na boczku, z grzybami i kartoflami ugotowanymi razem
barszcz biały – na wywarze z mięsa lub wędliny, często także z warzywami, podawany z jajkiem. Jego gęsta forma to żurek 🙂
Sprawdziłem dokładnie Wikipedii bo zawsze mnie nurtowała ta zalewajka.
Zalewajka to rodzaj tradycyjnej wiejskiej zupy ? ugotowane, pokrojone w kostkę ziemniaki zalane (stąd właśnie nazwa) przygotowanym osobno czystym żurem z zakwasu chlebowego.
Ziemniaki gotuje się z liściem bobkowym, zielem angielskim i innymi przyprawami, a po ugotowaniu nie odlewa się z nich wody. Całość musi być omaszczona świeżo wytopionymi z wędzonej słoniny skwarkami oraz doprawiona solą, pieprzem i majerankiem. W odróżnieniu od innych wariantów żurku, do typowej zalewajki nie stosuje się innych dodatków, np. jajka, kiełbasy lub śmietany. Dobrym dodatkiem są natomiast suszone grzyby, z którymi gotuje się wcześniej żur. Na wsi, szczególnie dawniej, zalewajka była codzienną potrawą, tanią ale sycącą i mającą dużą wartość kaloryczną.
Żur lub biały barszcz (żurek, zakwaszona zupa mączna) – zupa przyrządzana na bazie zakwasu z mąki mająca charakterystyczny kwaśny smak. Specjalność regionalnej kuchni polskiej oraz innych Słowian północnych. Bywa zabielana mlekiem (żur postny), lub przygotowana w połączeniu z wywarem z kości i jarzyn, z dodatkiem suszonych grzybów.
Przed wojną, popularnym zwrotem łodzianek i pabianiczanek, lubujących się w podniesionym obcasie było mawiać, że „chadzają sobie w butach na obczasch” 🙂
Skąd to stwardnienie akcentu na 'cz’ – nie wiem, ale brzmi ciekawie 🙂
Pamietam jeszcze jak babcia mówiła: ,,zyndolić” czyli kroić ciąć niedbale.
iść na bigiel-to iść na Piotrkoską. wybiglowany-ładnie ubrany
Wiele łódzkich określeń technicznych, to germanizmy: laubzega (włośnica), mesel (przecinak).
Społeczność żydowska przekazała łodzianom określenia z języka jidysz: trefny (nielegalny), bajzel (bałagan), siksa (młoda dziewczyna, podlotek).
Jeszcze w połowie lat 60-tych pojawiał się na moim podwórku SZMOT – człowiek, który zbierał stare ubrania, drobny złom i ostrzył noże i nożyczki.
Myślę (bo nie udało mi się potwierdzić), że i te słowa są łódzkie:
familoki – gęsta zabudowa mieszkalna
studnia – rodzaj wąskiej posesji w kamienicy
Tadek – Pl.Wolności
na dwór – wyjście z domu
szrot – złomowisko
żul – bezdomny, upierdliwy człowiek
Lublinek – łódzkie lotnisko
strug – hebel, …
Od siebie mogę dodać kulosy, czyli nogi.
Tematem powinni zainteresowac się jacyś poloniści. Tworząc słownik musimy być pewni, że słowo jest używane tylko w Łodzi lub jego rodowód pochodzi z Łodzi. Część podawanych przez Was słów np. „na dwór”, „szrot” nie jest typowo łódzkie ale stosowane rónież w Łodzi.
moja babcia i mama czesto mowia ciekać zamiest biegac – idz POCIEKAJ na dworze – nie wiem na ile to regionalne, ale na pewno w moim domu uzywane
„na dworze” lub „na pole” jest używane zależnie od regionu kraju (nie jest to typowo łódzkie).
odnosnie wypowiedzi waldka (trefny (nielegalny), bajzel (bałagan), siksa (młoda dziewczyna, podlotek)to zgadza się że są używane w Łodzi. W Warszawie nie spokalam sie z tymi pojeciami. A kulosy!? – no jasne 😀 nie miałam pojęcia że to łódzkie ale znalazłam a wikisłowniku i faktycznie!
Ciekawostką są określenia parków, ulic i placów zrozumiałe tylko dla mieszkańców Łodzi – np. „Park Śledzia” zamiast „Park Staromiejski”, „Park na Zdrowiu” zamiast „Park Piłsudskiego”, „ul. Andrzeja” zamiast „ul. A. Struga”, „Zielony Rynek” zamiast „Plac Barlickiego”. W sporej części (choć nie w całości) wywodzą się one z nazw tradycyjnych, istniejących przed I Wojną Światową, a wiele z nich, jak np. „Park Śledzia” czy „ul. Andrzeja” ma swoją własną ciekawą historię.
Bigiel.
biglować znaczy prasować i było to popularne słowo wszędzie tam, gdzie byli Niemcy. Wybiglowany to nie tyle elegancki, co „wyprasowany”, a przez to elegancki. Bigiel jako miejsce spotkań – może chodzi o magiel?
familok nie jest łódzki, natomiast łódzka jest famuła czyli domy robotników
kąpe, kope, rozumie, itd. to także gwara łódzka. Mieszkałem w łodzi, moi rodzice tu pracowali wiec nigdy nie zwracałem na to uwagi jak ktoś mówił źle do czasu kiedy mojego brata zapytano w pracy(Warszawa) czy jest z Łodzi bo tylko tam się tak mówi. Coś w tym musi być.
hej, hej
zalewajkę znam też z moich okolic, przyjechałem spod Olkusza. To taki dziwny kawałek Małopolski, ale nie-Galicji, tylko Kongresówki, tak jak Łódź. Więc może zalewajka to jednak bardziej powszechna zaraza? Zresztą moja ulubiona zupa 🙂
Pozdrawiam rdzennych i nierdzennych łodzian!
Zalewajka pochodzi z okręgu łódzkiego i rozpowszechniła się na całą Kongresówkę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zalewajka – opis dotyczący pochodzenia zalewajki
dodam jeszcze jedną zupę, zupę z suchego chleba, zalaną gorącą woda, okraszoną skwarkami.Jeszcze po wojnie jadał mój ojciec, bardzo ją lubił i nie wyrzucało się starego chleba.
Kluski żelazne są z rejonu łódzkiego 🙂
z łódzkich kulinariów znam także 'rosół robotniczy’ czyli kompot z makaronem.
A ja pamiętam takie fantastyczne powiedzenie:
„Uważaj na Jadzie bo tramwaj jadzie i Jadzie przejadzie!”
Ach! No i nieśmiertelne „miasto Łódź”. Jechać do miasta Łodzi, w mieście Łodzi itp.
no tak przeciż jest słynne i dumnie wypowiadane: Z miasta Łodzi się pochodzi! 🙂 ja znam jeszcze określenie pazicha – jest to zupa z młodej białej kapusty z ziemniakami
do definicji 'spinacza’ dodalbym jeszcze oprocz spinki do wlosow, takze klamerke uzywana do wieszania prania
Sprawdziłam na narzeczonym z Warszawy: część ze słów ze słownika jest ogólnopolska (może łódzkiego pochodzenia), ale było sporo zaskoczenia: tytka, sznytka, galanty, ekspres, chęchy, chechłać są typowo łódzkie (w odniesieniu do używanego przeze mnie słownictwa). Migawka i krańcówka go nie zaskoczą, bo sam zaczął już ich używać. 🙂
Super sprawa, jak coś odkryję nowego, to się podzielę.
Część tych słów może być używana już w całej Polsce ale miały swój rodowód w Łodzi. Jest oczywiście jeszcze wiele słów, których pochodzenia nie da się ustalić.
odnośnie tej zupy z suchego chleba to tak zwana wodzianka skórki od chleba zalane wrzącą wodą z odrobiną smalcu,soli i pieprzu,a jeśli chodzi o niektóre nazwy takie jak breszka to są znane na śląsku…pozdrawiam
Z dzieciństwa pamiętam określenie „idź do pipla”, które oznaczało „idź się wypchaj”. Znaczenie było dla nas zupełnie oczywiste, ale dopiero dużo później poznałam (jak dotąd jedyne) wytłumaczenie genezy tego powiedzenia. Ponoć przed wojną u zbiegu Piłsudskiego (wtedy Głównej) i chyba Kilińskiego mieścił się zakład niejakiego Pipla, który na zamówienie wypychał zwierzęta. Ciekawe, czy da się to jakoś zweryfikować? Pozdrawiam.
Ja dodam, że tytka, to również określenie na każdą torebkę.
Ciekawe jest tłumaczenie Warszawiakowi, gdzie ma kupić bilet miesięczny.
„Idź na krańcówkę, na skuśkę przez chynchy, tam po schódkach jest kiosk i tam kupisz migawkę.”
Tak, nie zrozumiał.
ja pamiętam z dzieciństwa tzw „śnelkę” czy też sznelkę. To chleb z gorącą wodą oraz mlekiem, posolone i z łyżką prawdziwego masła.Jadło się to rano na śniadanie zamiast kanapek. Zawsze z dziadkiem to jedliśmy często:)
Pamiętam, że babcia mówiła do mnie „załóż łapcie” zamiast „załóż kapcie”, zapewne to również jest jakiś łodzianizm. Za to mój dziadek nauczył mnie określenia dotyczącego kobiety o rubensowskich kształtach – „cyce jak Pabianice, dupa jak Zgierz” 😉
moja babka zalewajkę gotowała w taki sposób. Na garnek wody duża cebula nacięta symetrycznie od korzenia do jej największej wydętości. liść laurowy, 4 ziela angieslkie, 4/5 kartofli średniej wielkości pokrojonych w kostkę i kawałek jakiejś wędzonki kiełbasy lub boczku, w całości lub pokrojonych w kostkę. Po 15 min gotowania dodaje się 1/4 l zakwasu z mąki żytniej. Gotować z 5 min. Gdy się „przegryzie” po 15/30 min. Podawać z pajdą chleba najlepiej czerstwego razowego – przynajmniej mi taki smakuje ;).
Wdrobione – kawałki rwanej w dłoniach, świeżej bułki lub angielki posypane cukrem i zalane ciepłym mlekiem 🙂
To też dołożę z zalewajką. Po konsultacji bałucko/pabianickiej:
zalewajka ? woda, krojone ziemniaki, czosnek, cebula, liście laurowe, ziele angielskie, sól, pieprz i na koniec zakwas. W wersji na bogato dokładamy skwarki i trochę grzybów. Ze świeżym grubo krojonym chlebem z masłem najlepsza.
i jeszcze czarne:
czarne – rodzaj kiszki jak pasztetowa, ale zamiast wątróbki używano krwi, z kawałkami słoniny w środku. Najlepsza jest pokrojona w plastry i smażona z solą na chrupiąco.
i coś do weryfikacji – głównie po zderzeniu z Warszawą… na pytanie „która godzina” w Łodzi odpowiada się „za 5”, „10 po” itd, nie podając pełnej godziny do której lub po której jest
chyba także se- sobie
W Łodzi często też używa się sformułowania „na” – idę na tramwaj, idę na autobus, idę na dwór itp. Ponoć jest to typowo łódzkie powiedzenie zapożyczone z języka rosyjskiego.
Ja bym dodał jeszcze „posiasny” – poręczny, wygodny w użyciu.
landara – duża kobieta
pyra – ziemniak, miłośnik ziemniaków
rynek – bazar, targowisko, nie będące na oficjalnie uznanych placach.
waserwaga – poziomica
co do powiedzenia: „Idź do Pippla” znalazłam coś takiego:
„Edward i Alfred Pipplowie byli popularnymi postaciami w Łodzi, patronowali ruchowi fotografów-amatorów zrzeszonych w Klubie Miłośników Fotografii. Edward, który poprawiał sylwetki portretowanych osób poprzez umieszczanie pod ubraniem odpowiednich poduszek, stał się bohaterem lokalnego powiedzenia popularnego wśród łodzian pochodzenia niemieckiego: ?Geh bei’n Pippel und lass da dich ausstopp’n ? Idź do Pippla i daj się wypchać?. Jak się zdaje, w polskiej, skróconej wersji przetrwało ono do dziś.”
Źródło: http://www.artinfo.pl/pid=catalogs&sp=auction&id=732&id2=98556&lng=1
Witam,
myślę że określenie Bałucki(rynek,targ) mówi samo za siebie – teraz tak naprawdę są chale i za pare-naście lat może to nie będzie określenie rynku dla młodzieży za 20lat. zresztą tylko łodzianie wiedzą co to bałucki 🙂
Ja przetestowalam na znajomych pampuchy 🙂 czyli kluski na parze.
flugać znaczy przeklinać
„Bryle” na okulary.